środa, 24 października 2012

Rozdział 24 - "Już tylko cud miłości uratuje nas. Tylko cud miłości uratuje nas."


Po rozmowie z Michałem, Zbyszek w asyście jednej z ciotek Diany został zawieziony do domu. Pozostała część rodziny Diany dopiero przyszła do szpitala, więc nie zamierzali jeszcze wracać do domu. Kubiak cały czas stał przed salą, w której leżała Jarosz i wpatrywał się w nią. Wiedział, że to, co zrobili nigdy nie powinno mieć miejsca. On liczył, że ten moment, który spędzili razem coś wniesie nowego do ich życia, ale bardzo się mylił. Ruda nie chciała go znać. Unikała go i cierpiała. W końcu cała prawda wyszła na jaw, a idealnie wyglądający związek Diany i Zbyszka rozpadł się. Kubiak widział ich nieszczęśliwe miny i udawanie, że te dwa lata nie mają najmniejszego znaczenia, że to było nic nie warte. Kilka razy podczas zgrupowania przyłapał Bartmana na ocieraniu łez. Dopiero wtedy zrozumiał, że zranił i to bardzo mocno swojego najlepszego przyjaciela. Jednak wtedy było już za późno na naprawę błędów. Zbyszek nie chciał go znać, a Diana kompletnie odcięła się od świata zewnętrznego. Z każdym dniem zamykała się w sobie coraz bardziej. Wszystko było jej obojętne. I gdy w końcu zdecydowała się na ostatnią próbę naprawienia ich związku stanęła też przed obliczem śmierci. Cóż za paradoks. Michał był tak zajęty swoimi myślami, że nie zauważył jak nagle w sali Diany zapanował wzmożony ruch. Dopiero, gdy usłyszał głos pani Jarosz.
- Matko ona się chyba wybudza.
Rozejrzał się dookoła i wtedy do niego dotarło, że zdarzył się cud. Faktycznie oczy Diany były otwarte. Błądziły pytająco po twarzach lekarzy i pielęgniarek. Poruszyła nawet placami u rąk. W oczach wszystkich zgromadzonych pojawiły się łzy radości. Przecież jej tu miało z nimi nie być. Miała umrzeć, a jednak wszystko wydawało się zmierzać do szczęśliwego zakończenia. Lekarze przeprowadzali podstawowe pytania, na które Diana odpowiadała tylko ruchami głowy, a jedna z pielęgniarek delikatnie moczyła usta siatkarki, żeby, chociaż trochę ugasić jej pragnienie. Po chwili główna zainteresowana została zabrana na podstawowe badania, a do wyczekującej rodziny wyszedł jeden z lekarzy.
- I co z nią? – spytała pani Jarosz, a jej twarz stała się jeszcze bielsza niż przez ostatnie dni, które spędzała w szpitalu.
- Sam fakt, że się obudziła napawa optymizmem. Z obrażeń widocznych jest poważnie złamana noga. A co dalej wykażą badania. Jednak teraz jest bardziej z nami niż dalej od nas.
- Ja wiem, że to za wcześnie, ale dla mojej siostry to z pewnością ważne. Czy będzie mogła wrócić do sportu? – spytał Kuba.
- To zależy od wyników badań. Myślę jednak, że rehabilitacja samej nogi, która jest złamana w trzech miejscach potrwa około trzech, no może czterech miesięcy. Jednak już po przywiezieniu jej ze szpitala wielkich obrażeń wewnętrznych nie miała - miała bardzo wiele szczęścia.  Myślę, że wróci do sportu, ale będzie to wymagało od niej dużej pracy. Aha i chyba chciała z kimś rozmawiać. Nie wiele mogła powiedzieć, ale zaczynało się na Z… - powiedział lekarz odchodząc.
- Gdzie jest Zbyszek? – spytał Marcin Jarosz.
- Wyszedł, kiedy my przyszliśmy, a właściwie wygoniliśmy go. Widziałeś jak wygląda – powiedziała głowa rodziny w postaci Macieja Jarosza.
- Zadzwonię do niego – rzekł Kubiak.
- Może niech się wyśpi – zasugerowała mama Diany.
- Obiecałem, że dam mu znać jak tylko coś się zmieni. Teraz, kiedy Diana już nie jest w śpiączce, myślę, że jak zaśnie tak obudzi się za jakieś dwa dni – powiedział Michał i odszedł na bok, żeby przekazać przyjacielowi radosną nowinę.
W INNYM SZPITALU
Od przeszczepu minęły dwa dni. Dwa ciężkie dni zarówno dla Elizy jak i Michała. Praktycznie nie spali tylko czuwali przy izolatce, w której leżał Mikołaj. Musiał być odizolowany od świata, żeby żaden zarazek nie spowodował infekcji organizmu, która dla osoby w jego stanie mogła okazać się śmiertelna. Eliza z synkiem rozmawiała tylko przez szybę, ale widać było, że chłopiec dobrze przyjął zabieg. Nic nie zapowiadało najgorszego. Sen z oczu matce dziecka spędzał fakt, że w każdej chwili może coś się stać, a ona nie chciała nawet o tym myśleć. Ostatnie tygodnie było dla nich wszystkich ciężkie, ale dzięki wsparciu Michała nie poddała się. To on wlewał w nią siły do dalszej walki. Zapewniał, że wszystko się ułoży, że Miko będzie zdrowy. Teraz, kiedy wszystko ku temu zmierzało ona walczyła sama ze sobą. W jej głowie biły się dwie myśli. Z jednej strony była ambicja siatkarska, a z drugiej matczyna troska. Blondynka chciała być cały czas z Mikołajem i Michałem, a jednocześnie nie rezygnować z siatkówki, ale wiedziała, że nie może pogodzić tych dwóch rzeczy naraz. Musiała położyć na szalach wagi te dwa problemy. Odpowiedział od razu była jasna. Najważniejsze było życie rodzinne. Mikołaj i Michał. Siatkówka i całe życie związane z nią musiało pójść gdzieś indziej. Liczyło się tylko tu i teraz. To, co było ważne, czyli każda chwila spędzona z synem i mężczyzną, którego kochała mocno i który kochał ją i jej dziecko.
- Kochanie jesteś tu czy cię nie ma? – spytał Michał, który od pięciu minut mówił coś do blondynki, a ona kompletnie na to nie reagowała.
- Co? Coś mówiłeś?
- Od pięciu minut mówię. Ale powiedz mi lepiej, o czym ty tak myślałaś – powiedział Michał i objął Elizę ramieniem i pocałował w czoło.
- O przyszłości.
- Będzie cudowna. Mikołaj będzie miał nowe życie. Pozna inny świat. My będziemy razem. Stworzymy wspaniałą rodzinę.
- Nie chodzi o to.
- To, o co?
- Michał ja rezygnuję z siatkówki. Dopiero teraz zrozumiałam, że syn jest dla mnie najważniejszy. Każda chwila spędzona z nim jest czymś niepowtarzalnym. Z tym nie może równać się żaden medal. Chcę być tylko i wyłącznie matką.
- Jesteś tego pewna? Nie będę cię odwodzić od tej decyzji, bo wiem, że to nic nie da. Pewnie tak jak osiem lat temu jesteś uparta.
- Tak jestem pewna. Kończę z tym.
- W takim razie zamieszkajcie ze mną w Bełchatowie. Nie chcę was już nigdy stracić.
- Michał nie możemy…
- Możecie i musicie. Mikołaj jest dla mnie również bardzo ważny.
Blondynka uśmiechnęła się i pocałowała malinowe wargi bruneta. 
***
Nie nawalam jak widzicie. I to tylko dzięki dzisiejszemu dniu i spełnionemu marzeniu. Wiecie jak wtedy człowiek lekko się czuje? Jaki wydaje się silny i ma wrażenie, że może wszystko? To piękne uczucie, którego życzę każdej z Was. Pozdrawiam. 

10 komentarzy:

  1. Jestem pewna, że teraz wszystko będzie zmierzać ku lepszemu :D Wielkim sukcesem jest wybudzenie się Diany i to, że są już dwa dni po przeszczepie Mikołaja, a chłopiec nie poddaje się :) Walczą oboje i walczą ich bliscy :) Zastanawiam się jak Diana zareaguje na widok Zbyszka... Mam nadzieję, że teraz, po tym, co przeszli nic nie stanie na przeszkodzie do ich szczęścia :) Michał i Eliza na pewno stworzą wspaniały dom dla Mikołaja... Liczę na to, że wszyscy będą szczęśliwi i tego się trzymajmy ;)
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy Diana pamięta, że Zbyszek był przy niej cały czas. Podobno ludzie w śpiączce czują, że ktoś jest.
    Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej, tym bardziej, że nawet Michał zrozumiał swój błąd.
    Myślę, że Eliza podjęła właściwą decyzję bo pomimo przeszczepu Mikołaj może żyć krócej niż sie spodziewa. Każda chwila z nim spędzona jest ważna,

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że Diana się wybudziła... Myślę, że już teraz razem ze Zbyszkiem nie pozwolą,by cokolwiek stanęło między nimi. Przecież się kochają, i zasłużyli na drugą szansę :) Eliza podjęła być może najważniejszą decyzję w swoim życiu.. Szkoda, że to wszystko odbywa się kosztem jej kariery,ale ja wybrałabym podobnie.. Rodzina, to rodzina :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. I wszystko powoli układa się tak jak powinno być :) Diana odzyskała przytomność i teraz jest ważne aby pogodziła się ze Zbyszkiem :):)
    No i operacja Mikołaja również się udała :) Teraz chłopiec będzie mógł wreszcie cieszyć się życiem i Eliza będzie mogła życ już trochę spokojniej razem z Michałem :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. To będzie wredne co napisze, ale chyba wolałabym żeby Diana sie nie obudziła, potrzeba mi jakiegoś urozmaicenia. Ale to tak ode mnie i mojej wrednej natury. Już widzę jak Bartman pędzi na złamanie karku do szpitala, teraz między nimi już nie powinno być żadnych przeszkód. Jak dobrze że operacja Mikołaja się udała, wreszcie z barków Elizy został zdjęci ten ogromny ciężar o to ze dzień w dzień musiała się zamartwiać ile życia zostało jeszcze jej synowi. Mam nadzieję ze nie będzie żałować tego ze odstawiła siatkówkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dobrze,ze Diana się wybudziła! Tylko czy będą potrafili zacząc ze Zbyszkiem wszystko od nowa. Wierzę,ze ten jej cały wypadek scementuje ich związek chociaż nie wiem czy sama bym potrafiła przejść do porządku dziennego nad tym wszystkim co się miedzy nimi wydarzylo..
    Widzę,ze Eliza i Michał już wiedzą,ze chcą razem spędzić życie... Mam nadzieję,ze z Mikołajem już wszystko bedzie dobrze i teraz ich życie bedzie przypominało sielankę :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Diana się obudziła i razem ze Zbyszkiem dostali szansę by odzyskać to, co stracili przez niedomówienia i zdradę Jaroszówny. Podejrzewam, że teraz kiedy uświadomią sobie, że mogli stracić się na zawsze to postarają się odbudować swój związek na nowo.
    Mam nadzieję, że Mikołaj wyjdzie z tego, ale nie podobają mi się słowa" nic nie zapowiadało najgorszego"...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, z utraty kogoś najważniejszego w życiu w momencie gdy osobie na której nam zależy dzieje się krzywda. Diana uległa wypadkowi, Zbyszek rzuca wszystko i pędzi do ukochanej, prosząc żeby wyszła z tego…w tym momencie puszcza w niepamięć jej zdradę. Taka już jest miłość. Mam nadzieje, że dostaną drugą szanse! Ej ale proszę nie psuć już nic, Mikołaj ma być zdrowy! Eliza sobie nie zasłużyła na taki los, Michał jest przy niej, ich miłość jest coraz silniejsza i piękniejsza , wierzę że przezwyciężą wszystko! Cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boję się tylko, żeby czasem nie uśmiercić Zbyszka, bo chyba bym sobie strzeliła głowę! :(
    taka-woda-byc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. 21 year old Environmental Tech Kalle Tomeo, hailing from Angus enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Wood carving. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Ferrari 340 MM Spider. odsylacz

    OdpowiedzUsuń