czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 9 - Albo chodź, przytul mnie,albo odejdź i przebacz,i niech stanie się to tu i teraz."


Zbyszek nerwowo obracał w dłoniach komórkę. Myślał, że kiedy przyjedzie do Warszawy będzie mógł na spokojne przemyśleć sytuację w której oboje z Dianą się znaleźli. Niestety, z dala od Spały zaczynały go nachodzić coraz większe wątpliwości. Zupełnie nie rozumiał wybuchu dziewczyny o te kilka bezwartościowych zdjęć w brukowcu. Przecież nic złego nie zrobił. Ot fanka poprosiła go o zdjęcie i autograf, a że była bardzo ładna Bartman nie mógł sobie darować kilku trafnych spostrzeżeń na jej temat. A ten pocałunek? To był jedynie delikatny cmok w policzek, nic więcej. Diana nie miała żadnych podstaw aby oskarżać, go o liczne zdrady, czy przygodne flirty. Doskonale wiedzieli w co się pakują, angażując się w związek na odległość. Widywali się raptem kilka razy w miesiącu nic więc dziwnego, że Zbyszkowi brakowało obecności ukochanej kobiety. Nie mniej jednak chociaż nie wiadomo jak samotny i opuszczony się czuł nigdy nie przekroczył dopuszczalnych granic. Nie zdradził, nie zdradza i nigdy nie zdradzi Jarosz. Przecież ją kochał. Czasem rzeczywiście potrafili pokłócić się o jakiś drobiazg, albo nawrzeszczeć na siebie z byle powodu, ale zawsze dochodzili po pewnym czasie do kompromisu i wszystko wracało do normy. Teraz brunet sam nie wiedział czy to miałoby jakikolwiek sens. Co z tego, że by przeprosił skoro Diana i tak podejrzewałaby go o niewierność. Ich dalsze kontakty miałby się opierać na ciągłych niedomówieniach i nieufności? Oczywiście mogli zaryzykować, ale na ile starczyłoby im cierpliwości? Miesiąc, dwa, trzy? Później wizyty byłyby coraz rzadsze, rozmowy telefoniczne coraz krótsze, a świat dookoła bardziej intrygujący i ciekawy. Może lepiej byłoby dla nich jakby ich związek zakończył się jak najszybciej – przynajmniej tak podpowiadał Zbyszkowi rozum. Ale co ma do powiedzenia rozum, kiedy serce, aż wyrywało się do rudowłosej piękności, która całkowicie nim zawładnęła. Kochał w niej wszystko: wygląd, charakter, sposób mówienia czy poruszania się. Była dla niego ideałem kobiety i żadna inna nie mogła się z nią równać. Tylko, że Diana mu nie ufała.
Z rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu. Bartman spojrzał na wyświetlacz z nadzieją, że dziewczyna przemyślała sobie całą sytuację, która miała miejsce na wczorajszej imprezie i postanowiła go przeprosić. Niestety, na ekranie komórki widniało: „Kuba dzwoni”. Zawiedziony Zbyszek wcisnął zieloną słuchawkę.
- Czego?
- A może by tak na początku cześć, co Zbysiu? – po drugiej stronie Siatkarzy usłyszał roześmiany głos swojego przyjaciela
- No cześć, cześć. Coś się stało, że dzwonisz?
- Nic. Po prostu tak chciałem się dowiedzieć, czy dojechałeś do Warszawy, miałeś zadzwonić, ale pewnie jak zwykle zapomniałeś.
- Tak wyszło, sorry. Możesz być spokojny jestem już u siebie w domu.
- Tak, no to dobrze. – w głosie rudowłosego atakującego dało się słyszeć zawahanie – A tak ogólnie to wszystko w porządku tam u ciebie?
- Gadałeś z Dianą, co?
- To moja siostra. Wiedziałem, że coś ją trapi, więc nie mogłem nie zareagować. Sorry, za wścibskość, ale czy wy jesteście jeszcze razem? Diana nie chciała mi tego powiedzieć.
- Sam już nie wiem. – Bartman westchnął głośno – Twoja siostra jest wspaniałą dziewczyną, ale ostatnio całkowicie nie potrafimy znaleźć wspólnego języka. Ciągle się kłócimy i to naprawdę o jakieś typowe bzdety.
- Wiesz co, nie ma sensu, żebyśmy gadali o tym przez telefon. Tak się składa, że zamiast do Nysy pojechałem do Warszawy, wpadnę tylko po jakieś piwa i za pół godziny jestem u ciebie, co ty na to?
Zbyszek zaśmiał się cicho.
- Ja na to jak na lato. Czekam na ciebie.
- W takim razie do zobaczenia. – Kuba rozłączył się
Kiwając lekko głową brunet uśmiechnął się szeroko pod nosem. W sumie mógł się spodziewać, ze podczas dwutygodniowego urlopu, Jakub zawita to stolicy, nie sądził jednak, że nastąpi to tak szybko. W końcu byli przyjaciółmi i to, że Zbyszek chodził z Jarosza siostrą, wcale nie przeszkadzało im w normalnych kontaktach. Na początku rzeczywiście obaj czuli się trochę dziwnie i niepewnie, jednak po czasie wszystko wróciło do normy i teraz wszystko było tak jak dawniej. Bartman cenił go za to, że nigdy nie oceniał jego postępowania pochopnie. Zawsze kiedy pomiędzy nim a Dianą zaczynało się coś nie układać Kuba był ich mediatorem. Słuchał jedną stronę, potem drugą i starał się im pomóc w miarę swoich możliwości. Pojawiało się tylko pytanie czy tym razem też będzie w stanie tego dokonać. Niema się co oszukiwać ta kłótnia należała chyba do ich największych. Jeszcze nigdy wcześniej żadne z nich tak otwarcie nie wytykało sobie swoich wad, a tymczasem ich wczorajsza kłótnia odsłoniła wszystkie niesnaski w ich związku. Chcąc go ratować musieliby wyjaśnić sobie wszystko, na nowo obdarzyć się bezgranicznym zaufaniem i wyznaczyć sobie granice, do których mogliby się posunąć podczas swoich częstych  rozłąk. Dla Bartmana byłyby one jednoznaczne z zakończeniem tych swoich niewinnych flirtów. Ale z drugiej strony jeśli dzięki temu pomiędzy nim, a Dianą miało być znowu dobrze to był w stanie zrezygnować ze swojego wcześniejszego zachowania. Przecież młoda Jarosz była dla niego wszystkim, kochał ją i mimo tego, że teraz im się nie układało to Zbyszek nie mógł jej stracić...

TYMCZASEM
Michał przewracając się z boku na bok próbował zasnąć. Jeszcze nigdy wcześniej łóżko w jego rodzinnym domu w Piotrkowie nie było tak niewygodne i twarde, a pościel nie była tak podejrzanie gorąca. Przyjemna w dotyku satyna dzisiejszego wieczoru wydawała się parzyć. Wzdychając ciężko Bąkiewicz zrzucił kołdrę na podłogę. Był wściekły, że urlop od Spały musiał przypaść właśnie teraz kiedy pomiędzy nim a Elizą zaczynało się powoli odradzać uczucie sprzed lat. Mimo tak dużego upływu czasu nic się nie zmieniło – on nadal szalał na jej punkcie. Przez te osiem lat spotykał się z wieloma kobietami, z niektórymi próbował nawet stworzyć prawdziwy związek – bezskutecznie. Żadna z nich nie była tak wyjątkowa jak blondynka o lazurowych - jak niebo w bezchmurny dzień – tęczówkach. Jej malinowe wargi idealnie pasowały do jego ust, a wątłe ciało było wręcz stworzone do ramion siatkarza. Mógł wpatrywać się w nią długimi godzinami, była wszystkim tym czego kiedykolwiek pragnął. Najchętniej zamknąłby ją w swoim silnym uścisku i nigdy więcej nie wypuszczał. Kochał ją, zawszę ją kochał i nawet na chwilę nie przestał. Te wszystkie inne kobiety były dla niego tylko lekiem od tej prawdziwej miłości. Tylko, że pomiędzy Elizą, a Michałem była jakaś tajemnica. Bąkiewicz czuł, że blondynka coś przed nim ukrywa. Zawsze radosna, pełna życia, lubiąca ryzyko i adrenalinę teraz stała się spokojna, wyważona, zorganizowana. Coś musiało być na rzeczy. Człowiek nie zmienia się ot tak bez żadnego powodu. Pytaniem było tylko co takiego stało się w przeciągu tych ośmiu lat, że Eliza całkowicie zmieniła swoje podejście do życia. Brunet postanowił, że musi się o tym dowiedzieć, nie mniej jednak, żeby tego dokonać musiał sprawić, aby dziewczyna znów mu zaufała. Ona potrzebowała czasu, a on miał go, aż w zanadrzu. Jeśli to miałoby sprawić, ze w przyszłości stworzą wspaniały związek, w którym będzie się opierał na ufności i prawdzie to Michał mógłby czekać nawet kolejne osiem lat – tylko i wyłącznie dla niej.
Przecierając dłońmi twarz zrezygnowany siatkarz spojrzał na zegarek stojący na nocnej szafce. Kilka minut po drugiej. Już dawno powinien przebywać w kranie Morfeusza, a tymczasem jak na złość sen nie chciał przyjść. Za każdym razem gdy tylko zamykał powieki oczyma wyobraźni widział te intensywnie błękitne spojrzenie Elizy, które sprawiło, że w brzuchu grasowało mu stado motyli. Kochał ją i to nie ulegało żadnej wątpliwości. Nawet wtedy kiedy łączył ich namiętny romans dla niego było to coś więcej, ale nie mógł jej powiedzieć co tak naprawdę do niej czuł. Ona zawsze powtarzała, że nie chcę angażować się w nic większego. Spotykali się jedynie w Spale, na co dzień każde z nich grało w innych klubach oddalonych od siebie o setki kilometrów, a blondynka nie wierzyła, że uda im się utrzymać związek na odległość. Na dłuższą metę to by się po prostu nie sprawdziło – przynajmniej ona tak uważała. Michał chciał spróbować, ale wiedział, ze rozmowa na ten temat nie ma najmniejszego sensu. Ale czasy się zmieniły. Teraz byłoby im znacznie łatwiej zacząć wspólne życie. Bąkiewicz mógłby nawet zrezygnować ze swojego obecnego klubu, żeby tylko być z nią.
Przymykając powieki siatkarz analizował po raz kolejny ich pierwsze spotkanie. Mimo, że minęło już przecież tyle lat od doskonale pamiętał ten dzień.

Z szerokim uśmiechem na ustach Michał przemierzał drogę od baru do swojego leżaka umieszczonego nad spalskim basenem. Od wczorajszego wieczoru oprócz siatkarzy do Spały zawitały również siatkarki, które miały reprezentować Polskę w najbliższym sezonie reprezentacyjnym. Z racji tego, że trener dał dzisiaj chłopcom wolne, praktycznie cała kadra wylegiwała się nad basenem popijając drinki, które były nowością w Spalskiej rzeczywistości. Na co dzień alkohol był zabroniony, ale skoro siatkarze mieli wolne postanowili się troszeczkę rozerwać. Bąkiewicz trzymając w dłoniach szklankę z alkoholem uważnie rozglądał się dookoła. Musiał przyznać, że żeńska kadra była naprawdę urodziwa, szczególnie kiedy zamiast reprezentacyjnych strojów miały na sobie dwuczęściowe bikini. W pewnym momencie brunet dostrzegł przepiękną dziewczynę. Jej brązowe loki opadały delikatnie na odsłonięte ramiona, a uśmiech zdawał się być promienny jak słońce w samo południe.  Michał tak się zapatrzył, że nie zauważył nadchodzącej z drugiej strony młodej dziewczyny. Dopiero kiedy jego dłoń wylądowała na czymś miękkim, a do jego uszu doszedł kobiecy krzyk oderwał wzrok od brunetki.
- Co pan najlepszego robi?!
 Bąkiewicz z przerażeniem zobaczył, że dłoń, w której trzymał szklankę z drinkiem wylądowała na biuście pewnej blondynki, a cała zawartość naczynka wylała się na górę jej bikini.
- Ja bardzo panią przepraszam.
Zmieszany cofnął dłoń i spoglądając na dziewczynę zaniemówił. Brunetka, która jeszcze przed chwilą zdawała się być najpiękniejszą kobietą pod słońcem, teraz była jedynie dziewczyną o przeciętnej urodzie. Brunet niczym zahipnotyzowany wpatrywał się w parę najpiękniejszych tęczówek jakie kiedykolwiek widział – duże, lazurowe oczy otoczone gęstymi rzęsami rzuciły na niego urok.
- Przepraszam, przepraszam. A strój pewnie będę mogła wyrzucić.
- Odkupię. – energicznie kręcąc głową siatkarz próbował zacząć racjonalnie myśleć – Ja naprawdę nie chciałem. 
- Chciał pan czy nie, ale i tak się stało. 
- Jak pan.  – na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech – Michał jestem. 
Wyciągając w jej stronę dłoń z nadzieją czekał na jej reakcję. Z początku niepewna dziewczyna powoli uchwyciła jego rękę.
- Eliza.
Blondynka uśmiechnęła się delikatnie, a w jej policzkach pojawiły się dołeczki w których z miejsca zakochał się Siatkarz...

Na samo wspomnienie ich pierwszego spotkania Michał roześmiał się serdecznie. Znajomość szybko nabrała tempa i już niespełna trzy dni później oboje wylądowali razem w łóżku, a błękitne spojrzenie Elizy było dla niego do dzisiaj najpiękniejszym jakie kiedykolwiek widział.
Z jego rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu. Zdziwiony spojrzał na zegarek – dochodziła trzecia. Sięgając po komórkę sprawdził kto taki dzwonił do niego o tej porze. Kiedy na wyświetlaczu zauważy ‘Eliza dzwoni’ jego serce mało nie wyskoczyło z piersi. Szybko wcisnął zieloną słuchawkę.
- Tak?
- Cześć Michał. Obudziłam prawda?
Szybko podnosząc się do pozycji siedzącej Bąkiewicz oparł się plecami o zagłówek łóżka.
- Nie. Nie spałem. Coś się stało, ze dzwonisz?
- Nie mogłam spać. – słysząc jej głos motyle w brzuchu bruneta musiały chyba wykonywać przeróżne salta i akrobacje – I tak sobie pomyślałam, że może masz ochotę porozmawiać?
- Z Tobą? Zawsze i wszędzie – zaśmiał się, właśnie tego było mu teraz trzeba...

8 komentarzy:

  1. Bąkiewicz jest w tym opowiadaniu taki inny... Taki bardzo fajny, trochę szalony, i zdecydowanie zakochany :) Cieszę się, że Zbyszek chce walczyć o Dianę, oby przede wszystkim nie flirtował z innymi .

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się że Zbyszek chce walczyć o Dianę....
    w końcu taka cudowna z nich para...
    tylko żeby Bartman już tak nie odwalał jak z tamtą fanką...
    a nasz Bąkiewicz to zakochany po uszy jest....
    oby wszystko dobrze się potoczyło i żeby był z Elizą;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszek i Diana muszą jak najszybciej sobie wszystko wyjaśnić, w przeciwnym razie ich związek rozpadnie się a oni chyba tego nie chcą...ciekawi mnie kiedy Eliza wyjawi Michałowi, że ma syna? czekam na kolejny:)
    [czar-dni]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak Zbyszek ma rację związek bez zaufania nie ma racji bytu!!! Oboje muszą się zastanowić co z tym fantem zrobić. Michał jaki tutaj jest uroczy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. czasami w związku przychodzą takie chwile że jedno na drugie warczy z byle powodu i chyba to dopadło teraz Dianę i Zbyszka, albo to przetrwają albo... wolę nie kończyć :) podoba mi się tutaj postawa Kuby mimo że jest bratem Diany to stara się wysłuchać też Bartmana i podchodzi obiektywnie do sprawy wiadomo że zawsze będzie za siostrą ale przynajmniej chce poznać zdanie przyjaciela :)) Bąkiewicza chyba wzięło na dobre, myśli krążą tylko wokół Elizy, ale i ona o nim myśli czego dowodem był ten telefon :) myślę że tej dwójce przydała by się szczera rozmowa która by wiele wyjaśniła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo... Widzę, że w związku Diany i Zbyszka to kryzys na całego. I ja się boję żeby rozum nie wygrał w przypadku Zibiego nie wygrał bo tego to bym chyba nie zniosła. Kubuś tutaj mediator pełną parą. Fajne jest w nim to, że mimo wszystko stara się być dobrym przyjacielem i bratem. Plusuje u mnie na całego ;)
    Michałek nam się zakochał a tu czeka go dłuższa rozłąka z Elizą. By sobie poradzić przywraca w swojej głowie wspomnienia związane z blondynką. A co mu biednemu pozostało...;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Eliza o tej porze dzwoni?! Nie poznaję jej :) Czyżby dojrzała do związku z Bąkiewiczem? Bo jak inaczej tłumaczyć jej zachowanie? O nim to nawet nie wspominam,bo widać,ze chłopak wpadł po uszy ;) Co do Diany i Zbyszka to szkoda,ze nie potrafią się dogadać. Tym bardziej,ze oni powinni,bo obydwoje zajmują się siatkówką profesjonalnie,więc od samego początku wiedzieli jak ich związek będzie wyglądał. Mam nadzieję,ze starszy brat Diany jakoś załagodzi konflikt :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak! Niech Zbysiu i Diana sobie wszystko wyjaśnią. Jak Travica z Kubiakem pod siatką, w dzisiejszym meczu. Choooć, nie. Nie w ten sposób. Lepiej spokojnie dojść do porozumienia.
    Michał, Michał, Michał, to dla Ciebie wstaje jutro o 6. 30. Tak, tak, oszalałam. Ale tak dawno nie widziałam jego buźki na żywo, że aż muszę.
    Niech On i Eliza będą razem szczęśliwi. Niech im się ułoży. Tak! Tak ma myć ;)
    Całuję;****

    OdpowiedzUsuń