czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 16 –„Ktoś, kto mówi, że miłość nie przynosi strachu, nigdy nie był zakochany.”


Z oczu twych czytam, że powinieneś pójść. Bałam się tego dnia, serce krzyczy - wróć! […] Koniec gry, mamy dość, wypadamy w aut. Przecież tak toczy się los miliardów par.”
Diana siedziała na swoim łóżku i chowała twarz w dłoniach. Nie mogła w to wszystko uwierzyć. Okazała się kompletną kretynką sądząc, że Zbyszek ma kogoś w Warszawie i ją zdradza. Prawda okazała się zupełnie inna i jednocześnie mniej brutalna. Jednak ona swojej winy nie mogła się pozbyć. Nie mogła jej zmyć wodą, ani wyrzucić na treningu. Zdrada, której się dopuszczała wyniszczała ją od wewnątrz. Nie wytrzymywała psychicznie. Bywały treningi kiedy zaczynała płakać. Najgorsze było to, że nie mogła nikomu powiedzieć co się dzieje. Musiała radzić sobie z tym sama. Coraz częściej rozważała powiedzenie Bartmanowi całej prawdy. Wiedziała, że jest to jednocześnie wyrok śmierci dla ich związku, ale nie mogła dłużej kłamać. Nie mogła znieść widoku jego zmartwionych tęczówek, które obserwowały jej drobne ciało. Rozbita wewnętrznie wbrew opiniom na boisku błyszczała. Co doprowadzało ją do jeszcze większej rozpaczy niż powinno. Sytuacji nie poprawiał fakt, że męska kadra narodowa za chwilę wyjeżdżała do Katowic na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Jarosz, wiedziała, że jest to jedyna okazja żeby powiedzieć Zbyszkowi całą prawdę przed Mistrzostwami Europy. Właśnie czekała ich kolejna długa rozłąka spowodowana europejską imprezą. Możliwe, że podczas tak długiego okresu niewidzenia się wyrzuty sumienia by znikły i ich związek trwałby dalej, ale Diana wiedziała, że jest to kompletnie nie możliwe. Ona nigdy sobie nie wybaczy, że nie postanowiła z nim wtedy porozmawiać, że nie uwierzyła w zmianę jego zachowania. Nie zauważyła kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Diana! – do pokoju jak strzała wszedł Zbyszek i widząc stan w jakim znajduje się jego dziewczyna natychmiast znalazł się przy niej.
Kobieta rozpłakała się na dobre. Wiedziała, że nie może go tak oszukiwać. Nie może go zwodzić, okłamywać. Musiała powiedzieć mu prawdę.
- Co się stało? Myszko, powiedz mi w końcu – poprosił Zbyszek i mocniej przytulił do siebie rudowłosą, a ta natychmiast wstała.
- Zbyszek ja muszę ci coś powiedzieć – zaczęła niepewnie i spojrzała na swoje ręce z wielkim obrzydzeniem, a jej ciałem wstrząsnął dreszcz.
- Co takiego? Co się dzieje?
- Usłyszałam jedną z twoich rozmów…
- I tym się przejmujesz? Dianka, już naprawdę nie masz sobie czym głowy zawracać i co z tego, że ją usłyszałaś? – zapytał z lekkim uśmiechem.
- To było wtedy kiedy dzwoniła do ciebie twoja mama i mówiła o Bobiku… Ja myślałam, że ty masz kogoś Warszawie zwłaszcza po słowach, że nie powstrzymam cię przed przyjazdem do stolicy… Myślałam, że mnie zdradzasz, okłamujesz… Wracając do pokoju zauważył mnie Michał i odprowadził, a potem sama nie wiem co się stało, ale… - widziała, że jego twarz zmienia wyraz ze szczęśliwej do wściekłej, ale mówiła dalej. – Przespałam się z nim.
Siatkarz momentalnie wstał i znalazł się przy niej. Jego zielone tęczówki przybrały ciemny odcień, a na dodatek nagromadziły się w nich łzy. Zraniła go. Miała tego świadomość, ale nie mogła dłużej tak tego przed nim ukrywać. To zniszczyłoby ją od środka. A przecież Zbyszek był dla niej idealny. Troszczył się o nią. Planował ich wspólną przyszłość. Uwzględniał ją w swoich planach. A ona? A ona tak po prostu zdradziła go. Patrzył na nią i nie wierzył. Nie wierzył w żadne z jej słów, ale jej postawa pokazywały, że mówiła prawdę.
- Co zrobiłaś? – zapytał przez zaciśnięte zęby, a dłonie zacisnął w pięść.
- Zdradziłam cię. Przepraszam Zbyszek, ja nie wiem co mnie popchnęło w tym kierunku – nie wspomniała słowem, że przez chwilę chciała wyrzucić Michała za drzwi, ale mężczyzna spokojnie omotał ją ponownie. Nie chciała ranić go jeszcze mocniej. Złapała go za ramię, ale on tylko odtrącił jej rękę i spojrzał z nienawiścią.
- Jak mogłaś? No jak? Pytam się no jak? – odpowiedziało mu milczenie, które jeszcze bardziej doprowadziło go do szału, a wyżył się na ścianie tuż przy głowie rudowłosej. – Odpowiadaj do jasnej cholery.
- Zbyszek ja…
- Co ty? Zrobiłaś ze mnie rogacza – złapał ją za ramiona i potrząsną. – I to jeszcze z moim najlepszym przyjacielem! – ostatnie słowa wykrzyczał na cały hotel.
- Co tu się dzieje?! – teraz do pokoju wpadł Kuba Jarosz, który przechodził obok.
Momentalnie odciągnął Bartmana od swojej siostry.
- Zbyszek odbiło ci? Jak ty się zachowujesz? – spytał kolegę z drużyny.
- Niech ci ta twoja siostra powie! Jesteś nikim. Zachowałaś się jak pierwsza lepsza!
- Bartman wyjdź stąd! I nie ważne co zrobiła moja siostra ty nie masz prawa jej tak nazywać! – krzyknął Jarosz i wyrzucił Zbyszka z pokoju.
Następnie spojrzał na Dianę i spytał:
- Coś ty zrobiła?
TYMCZASEM
George Michael - Feeling Good
Michał razem z Elizą i Mikołajem siedzieli na tyłach autokaru, który miał ich zawieść do Katowic na IX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Bąkiewicz od razu wpadł na pomysł, żeby chociaż na jeden weekend zabrać Mikołaja z ośrodka. Chłopczyk od razu przyjął pomysł z entuzjazmem, Eliza z kolei nie była pewna czy jest to dobry pomysł, a lekarz uznał, że nie ma przeciwwskazań, żeby chłopczyk opuścił klinikę jeśli tylko będzie regularnie przyjmował leki. Największy problem był jednak z przekonaniem trenera żeńskiej reprezentacji na zwolnienie Eliz na weekend. Jednak mimo przeszkód udało się przekonać Alozjego Świderka do słuszności tego pomysłu i w końcu zgodził się na wyjazd swojej podopiecznej. I tym sposobem o to Michał, Eliza i Mikołaj siedzieli na tyłach autokaru i byli zabawiani przez całą resztę męskiej drużyny. No prawie przez całą, ponieważ Zbyszek Bartman gdy tylko wsiadł do autokaru od razu usiadł na początku i nie chciał z nikim rozmawiać.
- Wujku, wujku, a mogę pograć na twoim telefonie? – spytał chłopczyk Michała i uśmiechną się uroczo.
- Nie, Mikołaj nie wolno – upomniała chłopczyka matka, która trzymała go za drobna rączkę.
- Eliza daj spokój. Przecież nie zepsuje mi telefonu, a jak coś to tylko rzecz. Proszę kolego. Graj do samych Katowic – powiedział mężczyzna i uśmiechnął się do syna swojej ukochanej.
Eliza siedziała między Michałem, a Mikołajem. Nie mogła nadziwić się jak między tą dwójką narodziła się nić porozumienia. Mały wręcz ubóstwiał siatkarza. Potrafił godzinami słuchać jego opowieści, a potem śnił o nich nocami. Wszystko wydawało się toczyć w miarę normalnie. Blondynka bardzo potrzebowała tego wsparcia w walce o życie swojego jedynego dziecka. Teraz kiedy miała przy sobie Michała wszystko wydało się łatwiejsze, ale najgorsze miało dopiero nadejść.
Po kilku godzinach drogi dojechali do Katowic. Rozlokowani po pokojach ten wieczór mieli wolny. Dopiero od następnego dnia siatkarze mieli poranny trening. Eliza w tym czasie zaplanowała wiele atrakcji dla swojego synka. Mieli zwiedzić miasto, pójść do parku, na plac zabaw. Miał przez te kilka dni nie myśleć o swojej chorobie.
- Mamo no chodź już. Mieliśmy się przejść po hotelu – chłopiec z niecierpliwością poganiał swoją mamę.
- No już kochanie idziemy.
- Wujek Michał czeka za drzwiami – powiedział Mikołaj kiedy wyjrzał przez niewielką szparę w drzwiach i zauważył przed nimi siatkarza.
- No idę, idę. Ale ty niecierpliwy  jesteś – rzekła blondynka i potargała burzę loków swojego synka.
Wyszli z pokoju i razem z brunetem poszli na krótki spacer po hotelu. Ze względu na zimny wieczór zrezygnowali z wyjścia na dwór. Nie chcieli aby chłopak się przeziębił i tak miał już dość ciężkie życie, więc należało unikać wszelkich niebezpieczeństw związanych z innymi chorobami. Bąkiewicz wziął dziecko na barana i tak spacerowali. Co jakiś czas mijali zawodników Rosji, Czech czy Włoch, którzy w tym roku gościli na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Siatkarz i jego partnerka wymieniali z nimi grzecznościowe uwagi lub wspominali jakieś śmieszne wydarzenia, a Mikołaj z każdym przybijał piątkę i cieszył się, że w końcu ci panowie nie patrzą na niego z góry. Ani Eliza, ani Michał nie wiedzieli, że w reprezentacji Włoch gra ojciec chłopca. Nie przyjrzeli się dokładniej składom zespołów dlatego gdy niebieskie oczy kobiety ujrzały go na hotelowym korytarzu nie mogły w to uwierzyć. Przez tyle lat go nie widziała, że teraz jej serce biło dwa razy szybciej, a ręce zaczęły się pocić.
- Michał wiesz Mikołaj musi już iść spać. Zaprowadź go do pokoju, ja wejdę do pubu po wodę, dobrze? – spytała i delikatnie wskazała na postać Lorenzo.
- Jasne – mężczyzna w mig zrozumiał o co chodzi i zaczął zajmować Mikołaja czymś innym żeby w drodze powrotnej chłopiec nie zadawał dziwnych pytań.
Blondynka nie musiała długo czekać. Ojciec jej dziecka niemal natychmiast zjawił się przy niej. Patrzyła w jego tęczówki, które kiedyś tak bardzo kochała i kompletnie nie wiedziała co robić. W jej duszy toczyła się walka. Serce walczyło zaciekle z rozumiem i rozsądkiem. Wszystko nagle zmieniło swój bieg i zdawało się wystawić jej uczucia na ciężką próbę. Nie wiedziała jak sobie z nią poradzi, ale nie zamierzała się poddawać i znowu chować głowy w piasek.
- Co ty tu robisz? – spytała dziewczyna nie siląc się nawet na przyjemny ton głosu. Wiedziała, że musi być twarda.
- Ja? Przyjechałem z kadrą na Memoriał. To ciebie powinienem spytać co ty tu robisz i to na dodatek z tym całym Polakiem.
- Towarzyszę mu jeśli nie widzisz.
- I zamierzasz go do siebie przekonać przez dziecko? – zaśmiał się jej w twarz.
- Co?
- Sprzedajesz mu chorobę Mikołaja żeby ci współczuł i nie zostawił? No patrz tego to ja nie słyszałem jeszcze, ale bardzo ciekawe – powiedział mężczyzna.
- Jesteś żałosny.
- Tak? A właśnie dobrze, że cię widzę. Chcę zacząć widywać się z Mikołajem…
W jednej chwili świat przybrał odcień szarości i czerni. 

10 komentarzy:

  1. No nie powiem, ale jestem pełna podziwu dla Diany za to, że zdobyła się na powiedzenie Zbyszkowi prawdy. Sama nie wiem czy odważyłabym się na taki krok, ale jedno jest pewne, że też ciężko byłoby żyć mi z czymś takim. Zbyszek zareagował tak jak zareagował, jestem skłonna go usprawiedliwić. Boję się, że oni sobie nie poradzą z tym co jest między nimi i już nie będzie dobrze...;(
    U Elizy i Michała jest dobrze, ale ten cały Włoch zaczyna się wtrącać tam gdzie go nie chcą. Nie wiem jak on w ogóle może tak mówić, że Eliza łapie Michała na chorobę Mikołaja. Jakoś nigdy nie przepadałam za Włochami i chyba zdania nie zmienię...
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem, skoro ją kochał i widział wcześniej jej cierpienie, to nie mógł być aż tak ostry... Żal za grzechy.. Diana popełniła wtedy błąd, a Kubiak wykorzystał okazję.
    Ech Zbyszku, Zbyszku. Może to on ochłonie po tej rozłące? Chyba w Kubie nadzieja.
    Bąku się wczuwa w rolę dobrego ojca :D czyż nie urocza z nich rodzinka? ;)
    Taaa. teraz się zachciało Lorenzo widywać, aha aha, wcześnie. Zatruwacz życia..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, wiedziałam, że ten cały " ojciec " Mikołaja się zjawi. Tylko nie rozumiem po co, to bez sensu.. Widać,jak zobaczył, że Diana z jej synkiem są szczęśliwi przy Michale,to chce jej to odebrać... A jednak się przespali.. Jej,normalnie Kubiak ma teraz dużą krechę. Wiedziałam, no, po prostu wiedziałam, że wykorzysta pierwszą lepszą sytuację.

    OdpowiedzUsuń
  4. No na miejscu Zibiego też bym się wkurzyła... Ciekawe co na to Jarosz... No i cóż... Czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Na chwilę obecną najbardziej poszkodowany wydaje się być Zbyszek bo nie dość, ze stracił narzeczoną to jeszcze dwóch najlepszych przyjaciół. Przykre:(
    Ten cały Lorenzo coś knuje???

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz kurczę, no to się porobiło. Zbyszka rozumiem w stu procentach. I nie mam najmniejszego zamiaru usprawiedliwiać Diany, a tym bardziej Michała.
    Co do Elizy, mam nadzieje, że Lorenzo nie namiesza jej w głowie swoimi słowami.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten cały Lorenzo ma chyba coś nie tak ze swoim szarymi komórkami ,z jednej strony oskarża Elizę o to że chce wzbudzić poprzez Mikołaja w Michale litość, a z drugiej sam ma zamiar zbudować jakaś więź z synem, dziwny człowiek, osobiście po tym jak ją i Mikołaja potraktował w życiu bym się na to nie zgodziła, co do Diany i Zbyszka, jestem zdania że ta zdradza i tak wyszła by na jaw, jeżeli nie z ust Jarosz to Kubiaka i na pewno nie był by tak delikatny i kiedyś by po prostu powiedział o tym Zbyszkowi, co innego gdyby to był jakiś obcy człowiek, nie wiem nawet jak w takich chwilach mógł czuć się Zbyszek, bo nie dość że go zdradziła, bo usłyszała strzępek rozmowy brzmiącej może i dwuznacznie ale to przecież jeszcze o niczym nie świadczyło to zdradziła go z przyjacielem, choć pod tej zdradzie raczej Kubiak już nie zasługuje na to miano. Wcale się nie dziwę Bartmanowi że tak zareagował,
    moim zdaniem kłótnia jest fajnie opisana, nie zawsze muszą „rozbijać się wokół talerze” żeby zbudować odpowiedni klimat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Zbyszku można chyba było się spodziewać takiego wybuchu. W końcu do zbyt spokojnych nie należy, a szczególnie jeśli chodzi o właśnie taką sytuacje. Na pewno miał prawo do nerwów tym bardziej, że Diana zdradziła go z najlepszym przyjacielem. Z drugiej strony natomiast trzeba też zwrócić uwagę na okoliczności i poniekąd tą nieszczęsną rozmowę. Nie chce usprawiedliwiać Diany, bo sama nie jest bez winy ale miała też swoje powody i przynajmniej przez nie Zbyszek nie powinien powiedzieć tego, co powiedział.
    Z tym Lorenzo jest coś nie tak. Najpierw obraża Elizę z powodu Michała i twierdzi, że bierze go na litość z powodu choroby Mikołaja a później chce się widywać z synem jak gdyby nigdy nic? Mam szczerą nadzieje, że Eliza mu na to nie pozwoli.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czemu,ale w głowie ciągle miałam,ze Diana i Michał "tylko" się pocałowali! A tu taka bomba na sam początek rozdziału. Sama nie wiem co mam myśleć.. W sumie związek nie może opierać się na kłamstwie,ale czy musiała mu mówić? Widocznie sumienie nie dałoby jej spokoju. Nie dziwie się jego reakcji. Obawiam się,ze on jej nigdy nie wybaczy... Niestety faceci bardziej niż kobiety są pamiętliwi. Cieszy mnie dobry kontakt Mikołaja i Michała. Bąkiewicz to naprawdę idealny facet :) Tylko martwi mnie pojawienie się Lorenzo. Podejrzewam,ze to czego żąda to dopiero początek i jeszcze porządnie namiesza w życiu Elizy. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba dobrze się stało, że Diana powiedziała Zbyszkowi prawdę... chociaż go bardzo zraniła to mam nadzieje, ze on jej wybaczy... hmmm a ojciec Mikołaja to mam tupet... po tyli latach nagle przypomniał sobie o synu? jakos nie chce mi się w to wierzyć... czekam na kolejny:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń