czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 15 - "Aniele mój, powiedz czy możesz schować mnie w ramionach? A w skrzydłach swych osuszyć znów moje łzy?ę


Leżąc na łóżku Zbyszek uparcie wpatrywał się w wyświetlacz swojego telefonu przy okazji całkowicie ignorując wesołe pośpiewywanie Kubiaka z drugiego końca pokoju. Dobry nastrój przyjaciela irytował Bartmana do tego stopnia, że najchętniej przyłożyłby mu, żeby tylko nie widzieć tego denerwującego uśmiechu. W przeciwieństwie do Michała Zbyszek od dwóch dni chodził struty, a to wszystko za sprawą swojej narzeczonej. Diana jawnie go unikała a przez ostatnie czterdzieści osiem godziny widywali się jedynie w stołówce. Kiedy tylko siatkarz wychodził z propozycją spotkania dziewczyna potrafiła znaleźć milion powodów do przełożenia go w czasie. Z początku brunet się tym zbytnio nie przejmował sądząc, że rudowłosa po prostu potrzebuje chwili tylko dla siebie, ale kiedy ich rozmowy na stołówce zaczynały przypominać jedynie jego monolog zaczynał mieć już tego serdecznie dosyć. Musiał z nią porozmawiać jak najszybciej i teraz tak łatwo nie da się spławić. Wstając z łóżka Bartman zapomniał o swoich rzeczach, które leżały porozrzucane na podłodze. Potykając się o but w ostatniej chwili udało mu się złapać równowagę i tym samym uniknąć bolesnego upadku.
-
Uważaj jak chodzisz Zbysiu. – wesoły śmiech Kubiaka rozniósł się po całym pokoju
-
Bo co? – nie siląc się na żądne uprzejmości chłopak rzucił w stronę przyjaciela gniewne spojrzenie – Zamiast szczerzyć się jak głupi do sera to ogarnąłbyś może ten syf bo chcę ci przypomnieć, że na podłodze są również twoje rzeczy.
Nie czekając na żadną reakcję ze strony Michała, Bartman szybkim krokiem wyszedł z ich wspólnej sypialni. Będąc już na korytarzy wziął kilka głębokich wdechów, które miału mu pomóc w uspokojeniu nadszarpniętych przez współlokatora nerwów. Znajdując się pod drzwiami pokoju Diany siatkarz mimowolnie poprawił swoją koszulkę, a następnie zdecydowanie pociągnął za klamkę.
-
Zbyszek? – dziewczyna widząc w progu siatkarza podniosła się z łóżka i opierając się o jego oparcie dłońmi objęła swoje kolana – Co ty tu robisz?
Serce się mu krajało kiedy patrzył na jej pozbawione rumieńców policzki. Jej oczy, które zawsze aż błyszczały teraz nie miały żadnego wyrazu.
-
Przyszedłem porozmawiać i tym razem nie dam się tak szybko zbyć.
Podchodząc bliżej niej ostrożnie usiadł na skraju łóżka.
-
Skarbie co się dzieję? Martwię się o ciebie. – opuszkami palców delikatnie pogłaskał ją po policzku
Dziewczyna jednak zamiast wtulić się w jego dłoń jak to zawsze robiła sprawnym ruchem uwolniła się od ciepła jego dotyku.
-
Nic mi nie jest. Wszystko jest w porządku.
-
Na pewno? – cała ta sytuacja zaczynała coraz bardziej go denerwować jednak nie chciał żeby Diana to zauważyła – Jesteś strasznie blada, unikasz mnie. 
-
Zdaję ci się Zbyszek, po prostu jestem przemęczona. Bo tej całej podróży do Chin i męczącym turnieju chyba jeszcze do siebie nie doszłam.
-
Biedna. Dlatego musimy to zmienić. Co byś powiedziała na wspólną wycieczkę do Warszawy.
-
Do Warszawy? – mocniej obejmując kolana rudowłosa prychnęła pod nosem – A niby po co ja ci jestem tam potrzebna, co?
-
No jak to po co. Przecież wiesz, że bez ciebie się nigdzie nie wybiorę. I miałem cię tam zabrać nawet gdy musiałabym do tego użyć swojej siły, chociaż prawdę powiedziawszy miałem nadzieję, że mój urok osobisty wystarczy.
Brunet posłał w jej stronę swój uroczy uśmiech mając nadzieję, że Diana odwzajemni jego gest. Niestety dziewczyna opierając brodę na kolanie spojrzała na niego smutno.
-
I co mielibyśmy niby robić w tej Warszawie?
-
Dwa dni temu dzwoniła moja mama. Podobno Bobik im już tam szaleje beze mnie. Mój tata nie ma już ani jeden pary kapci bo na wszystkich moje maleństwo wyżywało swoją rozpacz. Mój drugi skarb się już po prostu za mną tęsknił.
Zdziwiona Jarosz spojrzała uważnie na chłopaka. Bartman obserwując każdy jej ruch dostrzegł jak jej ciało zaczyna delikatnie drzeć, a w jej ciemne tęczówki zachodzą łzami.
-
Ty chcesz jechać do Warszawy, do Bobika?
-
No, a do kogo by innego, kotku? – siadając obok niej siatkarz objął ją delikatnie ramieniem – Chyba nie pomyślałaś, ze mógłbym mieć tam jakąś pannę na boku, co? – muskając jej policzek swoimi wargami uśmiechnął się delikatnie pod nosem – Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham tak.
Zaciskając wargi dziewczyna lekko pokiwała głową.
-
Myszko to teraz powiesz mi co się stało? Dlaczego jesteś smutna? Wiesz, że nie mogę jak coś cię gryzie, a ja nic nie mogę na to poradzić.
-
Wszystko jest w porządku. – chociaż na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech do drżący głos sprawił, że Zbyszkowi i tak zdawało się, że Diana coś przed nim ukrywa – I przepraszam, że byłam ostatnio taka dziwna. Naprawdę to wszystko przez te zmęczenie, Świderek myśli, że jesteśmy jakimiś cyborgami.
-
Może masz ochotę na jakiś masaż, co? To pomoże ci się rozluźnić.
-
Nie, nie. Ale pamiętaj Zbyszek, że cię kocham, tak? Bez względu na wszystko.
Jej malinowe wargi znalazły drogę do jego ust i zatopiły się w długim, namiętnym pocałunku...
TYMCZASEM
Idąc alejką w kierunku ośrodkowego placu zabaw Michał czuł jak z każdym kolejnym krokiem jego gardło coraz bardziej się ściska, a serce omal nie wyskoczy z piersi. Kiedy zobaczył niewielkiego chłopczyka z burzą loków na głowie nie miał żadnych wątpliwości że był to właśnie Mikołaj. Po chwili do chłopca podeszła również Eliza. Widząc jej zmęczoną twarz i zapadnięte policzki Bąkiewicz miał ochotę porwać ją w swoje ramiona i przeprosić za to jak postąpił kilka dni wcześniej. Fakt blondynka nie powinna była ukrywać przed nim wiadomości o dziecku, ale również i on powinien jej spokojnie dać wszystko wytłumaczyć, a nie tak po prostu uciec z jej mieszkania. Kochał ją, był tego pewien, a teraz kiedy usłyszał o chorobie Mikołaja zapragną również i jemu użyczyć kawałek swojego nieba. Jeśli był w stanie do szaleństwa pokochać Elizę to był przekonany, że w krótkim czasie również ten niewysoki chłopczyk o brązowych loczkach zajmie szczególne miejsce w jego życiu.
Zaciskając mocniej dłonie na średniej wielkości ozdobnej torebce Michał wziął głęboki wdech i niepewnym krokiem udał się w kierunku gdzie znajdowała się obserwowana przez niego dwójka. Będąc niespełna trzy metry od nich jego obecność zauważyła Szymecka. Zdziwiona wyprostowała się i obejmując ramieniem synka uważnie spojrzała na siatkarza. Ten wzrok sprawił, że jego nogi stały się miękkie jak z waty. Dopadły go pierwsze wątpliwości – a co jeśli ona nie będzie chciała z nim rozmawiać? Co jeśli już całkowicie przekreśliła ich związek.
-
Cześć. – kucając obok Mikołaja Bąkiewicz obdarzył go pełnym ciepła i serdeczności uśmiechem
-
Dzień dobry, ja pana znam. – wtulając się bardziej w bok mamy chłopczyk odwzajemnił gest.
-
Tak, a skąd?
-
Pan też gra w siatkówkę jak mama. Widziałem pana w telewizji.
-
Trafiony zatopiony i jaki tam pan. Mów mi Michał, dobrze? A ty pewnie musisz być Mikołaj, zgadłem.
-
Trafiony zatopiony Michał. – jego wesoły śmiech rozniósł się po całym placu zabaw
Malec już podbij jego serce. Zachowywał się zupełnie jak radosny, zdrowy chłopiec i jedynie kaszel zdradzał na z jaką poważną chorobą musiał się codziennie zmagać.
-
Tak więc skoro się już znamy to proszę to dla ciebie. – Bąkiewicz wyciągnął przed siebie ozdobną torebkę którą trzymał w dłoniach – Widziałem twoje rysunki i pomyślałem sobie, że powinno ci się spodobać.
Mikołaj zachęcony delikatnym skinieniem Elizy niepewnie wziął pakunek i zajrzał do środka. Wyciągając z torby walizeczkę z wszystkimi przyborami potrzebnymi dla małego artysty oczy dziecka rozpromieniły się. Kredki, pastele, farby, mazaki dla niego były najtrafniejszym prezentem.
-
Świetne są!
-
Co się mówi, skarbie? – kręcąc z uśmiechem głową Eliza upomniała synka.
-
Dziękuje.
-
Nie ma za co.
-
Mikołaj to biegnij teraz do świetlicy i coś narysuj dla Michała, a my chwilkę po rozmawiamy i zaraz do ciebie wrócimy, dobrze?
Energicznie przytakując chłopczyk bez żadnego słowa sprzeciwu spełnił prośbę blondynki i z szerokim uśmiechem udał się we wskazane przez nie miejsce.
-
Świetny chłopak. – Michał odprowadził malca wzrokiem do drzwi ośrodka
-
Wiem. – uśmiechając się lekko pod nosem Szymecka spojrzała na siatkarza – Diana podała ci adres, prawda?
-
Nie miała wyjścia. Musiałem się z tobą zobaczyć Eliza jak najszybciej, a ona mnie zrozumiała i trochę ułatwiła poszukiwania.
-
Myślałam, że już nie chcesz mnie znać.
-
Jak się dowiedziałem o tym, że masz syna i ukrywałaś to przede mną to byłem wściekły. Zabolało mnie to, że mi nie zaufałaś. Potem kiedy powoli emocje opadły byłem na siebie zły, że nie pozwoliłem ci się wytłumaczyć, ale dopiero kiedy Diana powiedziała mi o chorobie Mikołaja zdałem sobie sprawę jakim jestem idiotą. Przecież ty to wszystko robiłaś bo chciałaś go chronić, tak?
-
Poniekąd. Na początku myślałam, że ta nasza znajomość zakończy się tak samo jak osiem lat temu. Byłam przekonana, że nie znaczę dla ciebie nic i w pewnym sensie wykorzystywałam tą swoją teorię w oszukiwaniu swojego serca, które z każdym dniem coraz bardziej się do ciebie wyrywało.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Właśnie tego zapewnienia potrzebował. Nie zwlekając ani sekundy dłużej ostrożnie chwycił jej drobną twarz w swoje silne dłonie i z zachłannością wbił się swoimi ustami w jej malinowe wargi. Świat na chwilę przestał się dla nich liczyć. Mocniej przywierając do siebie zatonęli w namiętnym pocałunku prawdziwej miłości.
-
Kocham cię i nie pozwolę, żebyś znowu mi uciekła tak jak kiedyś. – śmiejąc się radośnie brunet dłonią odgarnął kosmyki jej długich blond włosów – Już teraz tak łatwo ci się to nie uda.
-
A kto ci powiedział, że ja zamierzam uciekać? – opierając dłonie na jego torsie jej błękitne tęczówki uparcie wpatrywały się w niego, a Michał zobaczył w nich te same dwie iskierki, które tak uwielbiał – A teraz chodźmy do środka, dobrze? Jeszcze dzisiaj muszę wrócić do Spały a chciałabym jeszcze trochę pobyć z Mikołajem i tak mam ogromne wyrzuty sumienia, że tak rzadko go odwiedzam.
Nie mówiąc ani słowa Bąkiewicz objął Elizę ramieniem i wolnym krokiem udali się w stronę ośrodkowej świetlicy. Co chwila ich spojrzenia krzyżowały się powodując, że na ich ustach mimowolnie pojawiał się uśmiech. Wchodząc do pomieszczenia od razu zauważyli chłopca, który siedząc przy jednym ze stolików zawzięcie malował coś kredkami.
-
Co tam rysujesz mistrzu? – pochylając się nad nim siatkarz pogłaskał go po głowie – Jaki samochód. To dla mnie?
-
Tak. Terenówka.
-
Świetna, a wiesz, że ja też mam taki duży samochód. Jak mama pozwoli to kiedyś zabiorę Was na jakąś wycieczkę, co?
-
Mamusiu mogę? 
Eliza z szerokim uśmiechem na ustach pokręciła głową. Wiedziała, że i tak w końcu ulegnie namowom synka, a Michał nawet nie miał zamiaru przekonywać jej żeby postąpiła inaczej.

13 komentarzy:

  1. O jaaa... Wiedziałam, że Zbyszek nikogo nie ma, a ona pocałowała Kubiaka.. I mam nadzieję, że tylko doszło do pocałunku,a nie do czegoś więcej,bo inaczej to ma czego żałować... Cieszę się, że Bąkiewicz i Eliza przyznali się do swoich uczuć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiony zatopiony :P wiedziałam ze Zibi nie może mieć nikogo na boku, i trafiłam, no popatrzcie Bobik mi do głowy nie wpadł, ale na szczęście to tylko on, oj tak zwierzaki potrafią tęsknić, ja jak wyjeżdżałam na 3 miesiace we wakacje to mój kociak też doprowadzał dom do pobojowiska, szkoda tylko że Diana pod wpływem chwili zdradziła Zbyszka z Kubiakiem i teraz będzie mieć okropne wyrzuty, wyrzuty tak wielkie że zapewne kiedyś mu o tym powie i wszystko się popsuje, cieszę się że u Michała i Elizy oraz Mikołaja poszło tak zręcznie bez żadnych scen, krzyków wreszcie u nich jest dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Diana w ramach zemsty za przywiązanie swojego narzeczonego do psa posunęła się do czegoś więcej niż tylko pocałunek?????
    Fajnie, ze Michał zrozumiał, ze Eliza jest najważniejsza i nie ma sensu gniewać się na nią:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe ;) jak przeczytałam o tym telefonie, to od razu pomyślałam o bobiku xD nie wiem, dlaczego :D A co do tego odcinka to fajnie, że wszystko się wyjaśniło ;) A Michał zakupił dla Mikołaja przybory ;P Heh, idzie faajniutko ;) Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. O jaaa no to Diana narozrabiała... ale mam nadzieję że sobie to wyjaśnią i będzie dobrze :) A Kubiak nie zachowuje się jak przyjaciel Zbyszka... on chyba ucieszyłby się jakby im nie wyszło...
    Dobrze że Michał zna prawdę i że polubił Mikołaja, jestem tylko ciekawa co z jego biologicznym ojcem który nagle se o nim przypomniał... czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaaaa... Wiedziałam, że on kocha Bobika, ale, że ta rozmowa psa dotyczyła to ciężko szło wywnioskować... I teraz Diana jest w okropnej sytuacji, bo go zdradziła... Michał się cieszy, ale z ludzkiego nieszczęścia żadna frajda..
    Michał bohaterem odcinka ;p w końcu odważny, postawił na swoim, zrobił co chciał i stał się częścią wyjątkowej rodziny :) pewnie, że pokocha Mikołaja :) Mały już go zaakceptował. Myślałam, że wa.lnie, że rysuje jak Michał jego mamusię całuje ale samochód też fajny ;p hahah
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ten czas szybko leci...czytasz opowiadania a tu już półmetek albo końcówka. Takie życie :) jak coś fajnego to leci :D. Oooo ja wiedziałam, że chodzi o psa!! oj wiedziałam...i wychodzi, że takie sytuację Diana powinna wyjaśniać ze Zbyszkiem a tak wyszło jak wyszło i narodziła się zdrada i albo Kubiak powie o tym Zbyszkowi albo Diana...a wtedy będzie co będzie- najgorszego. Eliza i Michał :) cieszę się ich szczęściem :)))) zasłużyli :D i Mikołaj fajne dzieciak :) zaakceptował i to się liczy :) cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to Diana namieszała. Jak lubię Michała tak w tym opowiadaniu irytuje mnie. Mam nadzieję, że to co się stało nie zaszkodzi Zbyszkowi i Dianie.
    Co do Elizy, to cieszę się, że wpuściła Michała do swojego serca.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czułam, że to może być Bobik. To maleństwo w poprzednim odcinku dało mi do myślenia i w końcu doszło do mnie, że przecież w Warszawie Zbyszek ma właśnie Bobika. Szkoda tylko, że to wszystko musiało się tak potoczyć. Diana za szybko zareagowała, wciągając w to Miśka, który teraz wydaje się być naprawdę szczęśliwy i szkoda tylko, że nie będzie mógł się chyba tym zbyt długo pocieszyć.
    Michał pokazał, że naprawdę kocha Elizę i poniekąd Mikołaja, bo jeśli mają stworzyć związek to chłopiec zawsze będzie jego częścią. Na szczęście Bąkiewicz szybko odnalazł się w tej sytuacji i wydaje się, że młody go polubił a to bardzo ważne.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. no i okazało się że tym skarbem Bartmana jest jego piesek;)
    dobrze że wszystko się w końcu wyjaśniło....
    Diana i Zbyszek znowu mogą być szczęśliwi... razem z Bobikiem;)
    strasznie się cieszę że pomiędzy Elizą i Michałem też tak dobrze się układa....
    oby tak dalej;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha! Od razu obstawiłam Bobka i trafiłam :) Wiedziałam,ze Zbyszek nie może mieć nikogo,on kocha Dianę jak wariat. A Kubiak taki zadowolony,bo pewnie cieszył się z tego ich kryzysu i zainteresowaniem Diany jego osobą. Michaaał! To jest ideał! Wiedziałam,ze przyjdzie skruszony i wiedziałam,ze Eliza przyjmie przeprosiny. Potrzebują siebie nawzajem i wierzę,że razem zawalczą o zdrowie Mikołaja. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam małe zaległości, ale powoli wszystko nadrabiam... a co do ostatnich rozdziałów to uważam, że Diana za szybko wyciągnęła wnioski i teraz za pewne tego żałuje... a co do Elizy i Michała to dobrze, że Bąkiewicz ją odnalazł... mam nadzieje, że teraz razem będą szczęśliwi... czekam na kolejne rozdziały:)
    [krzyk-uczuc] [uczuciowy-aromat]
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję ; /. Odcinek wspaniały. Wiedziałam, że Zbyszek nie zdrasza Diany. To by było bardzo dziwne, skoro poprosił ją o rękę. Diana pocałowała Kubiaka. Mam nadzieję, że na tym się skończyło. Wydaje mi się, że Diana będzie miała teraz wyrzuty sumienia, zwłaszcza, że zrozumiała o kim przez telefon mówił Bartman. Zobaczymy co będzie z nimi dalej. Eliza i Michał ;*. U nich zrobiła się sielanka (;. Super, widać, że obaj mężczyźni zaakceptowali się wzajemnie xD, ;]. Mam nadzieję, że już teraz wszystko będzie okej i, że Mikołaj nie umrze, a bynajmniej nie tak prędko to nastąpi. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam Marlena ;*

    OdpowiedzUsuń