wtorek, 1 października 2013

Rozdział 29 – „Nie możesz utracić szansy na miłość z nim”



Postąpił impulsywnie, dziecinnie i niestosownie. Nigdy nie sądził, że na kilka dni przed ślubem pokłóci się z Elizą o taką absurdalną rzecz, jaką bez wątpienia był kolor serwetek na weselnych stołach. Oboje z mało ważniej drobnostki, zrobili problem, od którego miałoby ciutnie zależeć ich małżeństwo i poniekąd tak też się i stało. Blondynka mocno trzaskając drzwiami wyszła z domu i przez dobre kilka godzin sukcesywnie odrzucała wszystkie połączenia od Bąkiewicza, a on chciał ją tylko przeprosić. Miał koszmarny dzień w pracy, Nawrocki doprowadził go niemalże do białej gorączki, a do tego wszystkiego auto, które było w tych ostatnich dniach przed weselem niezbędne, nawaliło i Michał musiał je wstawić do mechanika. Te wszystkie sytuacje sprawiły, że siatkarz był nabuzowany negatywnymi emocjami i kiedy Eliza powiedziała mu o innym kolorze serwetek niż ten, o których myślał, nie wytrzymał i przelał na blondynkę całą swoją złość. Dopiero, kiedy emocje powoli opadły doszedł do wniosku, że zachował się jak ostatni dupek. Próbował skontaktować się z narzeczoną, ale najwyraźniej ta nie miała ochoty na rozmowę z nim.
 Siedząc na kanapie w salonie Michał, co chwila nerwowo zerkał na komórkę. Robiło się już bardzo późno, a Szymeckiej nadal nie było. W geście bezradności brunet chciał już nawet obdzwaniać wszystkie pobliskie szpitale jednak w tym samym momencie usłyszał jak drzwi wejściowe otwierają się, a jeszcze przed chwilą niknący w ciemnościach przedpokój napełnia jasne światło lamp.
 - Jesteś już. – oddychając z ulgą siatkarz podszedł do blondynki – Gdzie byłaś?
 - Musiałam to wszystko sobie przemyśleć.
 Jej szorstki ton głosu sprawił, ze po całym ciele Bąkiewicza przeszedł nieprzyjemny, zimny dreszcz. A co jeśli na dosłownie kilka dni przed ślubem Eliza zrezygnuje? Ta ich dzisiejsza kłótnia, była na dobrą sprawę pierwszą, poważną sprzeczką odkąd znów zaczęli się spotykać i brunet miał złe przeczucia, ze być może dziewczyna uzna, że pośpieszyli się ze ślubem.
- Chciałabym cię przeprosić, Michaś. – uśmiechając się niepewnie pod nosem blondynka spojrzała czule na siatkarza, a ton jej głosu wyraźnie złagodniał – Masz rację, mogłam poczekać z tym do jutra i razem poszlibyśmy i załatwili wszystkie szczegóły, a zareagowałam tak ostro tylko, dlatego, że naprawdę miałam dzisiaj koszmarnie ciężkie dzień. Jeszcze raz przepraszam.
 - Daj spokój, skarbie. – obejmując ją delikatnie w pasie Bąkiewicz przysunął jej kruche ciało do swojego – To ja zachowałem się jak jakiś kretyn, ale Nawrocki dał mi dzisiaj nieźle popalić. Powinienem był wyładować tą całą złość na hali, a nie na tobie. Przepraszam.
 Jego wilgotne wargi delikatnie musnęły jej odsłonięte czoło. Całe napięcie i starach zeszły z niego, kiedy trzymał w swoich objęciach ukochaną kobietę.
 - Mikołaj już śpi?
 - Tak, od dawna. Powiedziałam, że zasiedziałaś się u Pauliny i  żeby nie czekał na ciebie z bajką.
 - Dziękuje. – wspinając się na palce blondynka złączyła ich wargi w namiętnym pocałunku
 Już po chwili  biorąc Elizę na ręce Michał zaczął kierować się w stronę ich wspólnej sypialni na piętrze. Nie przestając ją całować ostrożnie ułożył ją na łóżku, a sam pochylając się nad nią zaczął składać subtelne muśnięcia na jej szyi i dekolcie. Majstrując coś przy jego pasku od spodni zadowolona Szymecka odchyliła głowę do tyłu pozwalając Bąkiewiczowi na dalsze pieszczoty. Ich chwila intymności została jednak szybko przerwana przez roześmiany głos Mikołaja.
 - A podobno małżeństwo dopiero po ślubie może ze sobą spać.
 Odrywając się od siebie narzeczeni szybko znaleźli się po dwóch przeciwnych stronach wielkiego łoża i z lekkim zażenowaniem spoglądali na chłopca.
 - Coś się stało, skarbie? – uśmiechając się nerwowo Eliza zapięła guzik swojej koszulki, który przed chwilą został rozpięty przez siatkarza – Dlaczego nie śpisz?
 - Śniły mi się jakieś paskudne potwory, które czekały na mnie pod moim łóżkiem.
 - Michał, znowu pozwoliłeś mu oglądać te koszmarne bajki. – wzdychając głośno blondynki z dezaprobatą pokręciła głową – Przecież cię prosiłam.
 - Ale kiedy Mikołaj tak bardzo chciał, nie mogłem mu odmówić.
 - No to teraz masz. I co my zrobimy? Mam iść i położyć się z tobą, kochanie?
 - Pomyślałem, że może mógłbym dzisiaj spać z wami, dobrze?
 Spoglądając na nich błagalnie Mikołaj uśmiechnął się jak najpiękniej umiał.
 - Wskakuj do środka, mistrzu. – śmiejąc się Michał wskazał miejsce pomiędzy nimi
 Malec zachęcony jego gestem niemal natychmiast wpakować się pomiędzy nimi. Przykrywając ich wszystkich wielką, satynową kołdrą Bąkiewicz zaśmiał się głośno. Sam nie wiedział w którym dokładnie momencie ich życie zaczęło przypominać normalne funkcjonowanie rodzinne. Na dobrą sprawę Mikołaj był dla niego zupełnie obcym dzieckiem, ale z drugiej strony nie wyobrażał sobie swojej ziemskiej egzystencji bez tego uroczego chłopca z burzą loków na głowie. Kochał go jak własnego syna i wiedział, że nic już na jego uczucia nie wpłynie. Dla niego Mikołaj już na zawsze miał być „jego”.
 - Tato, a opowiesz nam jakąś bajkę. – uśmiechając się malec spojrzał na Bąkiewicza – Na przykład tą o smoku?
 - No dajesz, tatusiu. – obejmując synka Eliza również przeniosła swój wzrok na siatkarza – Ja też chętnie posłucham.
 W tym samym momencie drzwi do ich sypialni otworzyły się, a w progu stanął Boguś merdając ochoczo ogonem. Szymecka od razu wyczuła intencje pupila.
 - Bogusław, ani się waż wskakiwać na łóżko.
 - No, ale mamo Boguś zawsze śpi ze mną.
 - Właśnie, po za tym nasz psiak też chcę posłuchać bajki o smoku, więc jak wszyscy to Boguś też.
 Szczekając radośnie zwierzę szybkim susem przemierzyło sypialnie i ulokowało się wygodnie w nogach Michała, aby już po kilku zdaniach opowieści siatkarza, zasnąć smacznie….

MIESIĄC PÓŹNIEJ
Z uśmiechem spoglądając na roześmiane tęczówki starszego brat Diana pewniej ułożyła dłoń na jego ramieniu. Dziś był jego wielki dzień, jego i Agnieszki. Ten rok bez zwątpienia obfitował w szczęśliwe zwieńczenie wieloletnich znajomości: pod koniec kwietnia na ślubnym kobiercu stali Eliza z Michałem, teraz Jakub i Agnieszka i teraz wszyscy czekali, aż Diana i Zbyszek wreszcie powiedzą sobie sakramentalne „tak”. Dzień, w którym siatkarka miała zostać żoną Bartmana zbliżał się nieubłaganie i dziewczyna wiedziała, że już niedługo również ona, śladem Elizy i Agnieszki, będzie miała istne urwanie głowy związane z załatwianiem ostatnich spraw związanych ze ślubem i weselem.
 - Wyglądasz zabójczo, braciszku. – muskając swoimi wargami policzek atakującego ruda zaśmiała się radośnie – Agnieszka jest prawdziwą szczęściarą.
 - Podobnie jak Zibi. Kiedy nie byliście razem to Bartman był nie do wytrzymania, więc przynajmniej teraz na zgrupowaniu będziemy mieli błogi spokój.
 - Oj przesadzasz, to na pewno nie wyglądało tak źle.
 - Masz racje, wyglądało koszmarnie.
 Kręcąc z niedowierzaniem głową dziewczyna kątem oka spojrzała na swojego narzeczonego, który wirował na parkiecie z Panią Młodą. Ubrany w dobrze skrojony, czarny garnitur i turkusowy krawat, który pasował do jej sukienki, prezentował się nienagannie.
 - Jesteś szczęśliwa, prawda?
 - Jak nigdy wcześniej. – wzdychając cicho Diana lekko przymrużyła powieki
 - Moja mała siostrzyczka, nie jest już taka mała. – śmiejąc się Jarosz okręcił rudę dookoła jej własnej osi – No to ja już nie mogę się doczekać, kiedy w lipcu będę bawił się na waszym weselu. Będę mógł normalnie się napić, w końcu siostrę ma się tylko jedną.
 Śmiejąc się głośno dziewczyna uważnie spojrzała na brata. Już chciała mu coś powiedzieć, ale wtedy tuż za swoimi plecami usłyszała głos, który zawsze sprawiał, że jej serce wariowało.
 - Odbijany.
 Kilka sekund później jej kruche ciało objęte było przez silne ramiona Zbyszka. Przywierając mocniej do niego dziewczyna upajała się subtelnym zapachem ulubionych perfum siatkarza. W jego szczelnym objęciu czuła się nieziemsko szczęśliwa. Cieszyła się, że ten najgorszy okres w swoim wspólnym życiu mają już za sobą, teraz musiało być już tylko lepiej.
 - Ślicznie wyglądasz, kochanie. – pochylając się nad panną Jarosz brunet złożył namiętny pocałunek na jej rozgrzanych wargach
 - No wiesz, ty też niczego sobie. – śmiejąc się dziewczyna odwzajemniła gest
 Niezbyt interesowało ich to, że co poniektórzy weselni goście z zaciekawieniem im się przyglądali, dla nich liczyło się tylko to, że znów są razem, a cała reszta nie miała najmniejszego znaczenia. Wolniejsza piosenka dobiegła końca, a zespół zaczął grać jakiś żywszy kawałek. Obejmując wąską talię dziewczyny swoimi dłońmi siatkarz poprowadził ich w kierunku stolika, które zajmowali razem z Michałem i Elizą. Przemierzając parkiet siatkarz z uśmiechem machnął dłonią w kierunku Michała Kubiaka, który szalejąc z jakąś ładną brunetką w geście zadowolenia pokazał przyjaciołom wyciągnięte w górę kciuki. Ich wspólne relacje powoli zaczynały przypominać te sprzed kilku miesięcy. Z początku było dziwnie, jednak po czasie Zbyszek coraz swobodniej rozmawiał z Kubiakiem. Wiedział, że nigdy nie zapomni o zdradzie przyjaciela ze swoją narzeczoną, ale był w stanie im to wybaczyć i każdego dania przekonywał się o słuszności swojej decyzji.
 Podchodząc do stolika oboje z uśmiechem byli świadkami jak państwo Bąkiewicz siedząc obok siebie rozmawiali o czymś zawzięcie, a ich splecione dłonie i pełne czułości spojrzenia były jednoznaczne z tym, że świata poza sobą nie widzą. Wyczuwając obecność młodego narzeczeństwa Eliza i Michał z lekkim zakłopotaniem odsunęli się od siebie.
 - Przepraszamy, że wam przeszkodziliśmy. – śmiejąc się Bartman odsunął dla Diany krzesło – Jesteście małżeństwem od miesiąca i nadal nie macie siebie dość.
 - Odezwali się ci, którzy mają czułości za mało. – odwzajemniając gest Michał odważnie spojrzał na Zbyszka – Widzieliśmy właśnie jak mało nie połykaliście się na parkiecie.
 - Oj tam, oj tam.
 - Jak przygotowania do ślubu? – Eliza uśmiechnęła się delikatnie w stronę przyjaciółki – Wszystko załatwione?
 - Zostały nam już tylko takie szczegóły jak dekoracja sali, stołów no i oczywiście zaplanowanie podróży poślubnej.
 - A gdzie zamierzacie jechać? – do rozmowy wciął się Bąkiewicz – My z Lizką nie mieliśmy jeszcze czasu, żeby się gdziekolwiek wybrać, więc może podrzucicie nam jakiś problem.
 - W sumie to myśleliśmy nad jakimś krajem gdzie będzie ciepło, może Hawaje, co skarbie? – Zibi obejmując Jarosz spojrzał na nią wyczekująco
 - Kusząca propozycja, ale na początku niech zostanę twoją żoną, a dopiero potem pomyślimy o podróży…


***
Jeszcze jeden nasi Drodzy, jeszcze jeden ;)

9 komentarzy:

  1. Michał i Eliz poszli po rozum do głowy. Ulżyło mi, bo nie warto przewracać sobie życia do góry nogami przez kolor serwetek. Oni są świetną parą, podobnie zresztą jak Diana i Zbyszek. Teraz wszyscy muszą dbać o te uczucia, bo fascynacja mija. Oby żadne z nich nie przespało tego momentu i żeby fascynacja zamieniła się w głęboką miłość do końca życia!!!
    Jeśli Zbyszek wybaczył Michałowi i potrafi z nim się dogadać, to jestem zszokowana:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie sądziłam,że Zbyszek może być taki czuły,i romantyczny :P Jednak,nie jedno mnie jeszcze w życiu zaskoczy :) Nie mniej jednak, druga szansa,którą dał swojej ukochanej i przyjacielowi,jest również szansą dla niego,bo bez wątpienia jest ponownie szczęśliwy,i zakochany :) Bąkiewicz to szczęściarz,a dla mnie (prywatnie) ideał faceta :) Oboje z Elizą mieli szczęście,że Mikołajek nie wszedł trochę później..... :)))
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wszystko pięknie się układa. Michał i Eliza są szczęśliwi. Zibi i Diana też. Mam nadzieję, że tak już zostanie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Z perspektywy czasu to mogę napisać że ta kłótnia Elizie i Michałowi się przydała, pokazała im że potrafią rozwiązać niejasność między sobą mimo że było między nimi nieciekawie. Oboje zrozumieli popełnione przez siebie błędy, życzę im by każde problemy potrafili rozwiązać. Zazdroszczę szczęścia Dianie, ale jest to taka zdrowa zazdrość bo kiedy czytam o niej i o Zbyszku to uśmiecham się sama do siebie, oni przeszli przez wiele ale wyszli z tego jeszcze silniejsi niż byli wczesniej

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze, że wszystko dobrze się układa. Eliza i Michał wzięli ślub i tworzą z Mikołajem i Bogusiem szczęśliwą rodzinkę ;) No i niedługo Diana i Zbyszek też staną na ślubnym kobiercu ;)
    Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nowy ostatni odcinek?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokończycie to opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń